Bo nie chodzi o jakąś granicę grzechu, do której można spokojnie i bezpiecznie podejść i być przekonanym, że dopóki to jego ostatniego milimetra nie przekroczę, to wszystko jest dobrze. Chodzi o to, żeby w ogóle nie pragnąć grzechu.
Z Ewangelii wg św. Mateusza: Słyszeliście że powiedziano nie cudzołóż, a Ja wam powiadam…
Po tych słowach Jezus rozwija swoje nauczanie o dekalogu, nieustannie uwrażliwiając człowieka na to, że nie może myśleć w kategoriach: jeszcze jestem w łasce uświęcającej/już jestem w grzechu.
Nie tak powinno wyglądać życie naśladowców Jezusa. Nie może polegać na takim lękowym przekonaniu, że po tej stronie mam łaskę Boga, a jak przekroczę jakąś granicę, to już tę łaskę bezpowrotnie tracę, przestaję być kochany i przestaję być słuchany.
Jezus mówi: bądźcie bardzo wrażliwi i wyczuleni na to, co się dzieje w waszych sercach. Bo nie chodzi o jakąś granicę grzechu, do której można spokojnie i bezpiecznie podejść i być przekonanym, że dopóki to jego ostatniego milimetra nie przekroczę, to wszystko jest dobrze.
Chodzi o to, żeby w ogóle nie pragnąć grzechu. W ogóle grzechu nie wybierać, w ogóle nie grawitować w kierunku grzechu, żeby nieustannie przeformatowywać siebie na grawitację w kierunku Boga. I wtedy pytanie o to, czy już przekroczyłem, czy nie przekroczyłem, w ogóle nie zaistnieje. Do zobaczenia jutro.