W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski. 1 Kor 1, 5–7
Nie odczuwam na co dzień, że jestem wzbogacona we „wszystko”, nawet jeśli ma chodzić o Słowo Boże i poznanie płynące z Bożej miłości i wiedzy. Nie odczuwam, że nie brakuje mi żadnego daru łaski. Przeciwnie, ciągle czuję braki. Brak mi męstwa, nadziei, poczucia mocy, ufności, dzięki której zabierałabym się dziarsko do działania. Bezsilnie grzęznę w kołowrotku codziennych, nużących spraw, a jesienna pogoda jeszcze pogarsza sytuację. I wątpię, żebym w tym przygnębiającym stanie tkwiła sama. Sądzę, że podobne doświadczenia zna większość z nas.
Czego nam brakuje? Może za rzadko sobie powtarzamy: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13)? Może za mało modlimy się do Ducha Świętego? A może modlimy się, ale bez prawdziwej wiary w otrzymanie tego, o co prosimy? A jeśli brak nam wiary, nie otrzymamy nic; nawet sam Jezus nie mógł zdziałać cudu, kiedy słuchacze Mu niedowierzali (Mk 6,1–6). Zapewne do naszego zniechęcenia i rozbicia przyczynia się też diabeł.
Święty Paweł zapewnia: nie brakuje nam żadnego daru łaski. Otrzymaliśmy też wszelkie słowo i poznanie, jakiego potrzebujemy. A zatem: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mt 26,41).
Zastanów się:
1. Czy ufasz Bogu, że naprawdę wyposaża cię we wszelkie potrzebne łaski nadprzyrodzone?
2. Czy sam nie stawiasz barier łasce nadprzyrodzonej, unikając spowiedzi i Komunii św., przyzwalając sobie na większe czy mniejsze grzechy?
3. Jakie konkretne sposoby naprawy zastosujesz, jeśli opadnie cię zniechęcenie w sprawach wiary i dobrego postępowania?