Są prawdziwe bitwy, które trzeba podjąć i może coś stracić, są też fałszywe iluzje pokoju. Wybór należy do nas.
Mogą (i powinny) dziś upaść nasze przesłodzone wyobrażenia na temat Jezusa, jak z niektórych pobożnych obrazków. On był mężczyzną z krwi i kości, prawdziwym wojownikiem. Walka, w którą wszedł była bardzo poważna. Bo poważne jest nasze życie.
W dzisiejszych czytaniach słyszymy o rzeczach mało przyjemnych: prześladowaniu, nienawiści (I CZYTANIA, PSALM), walce z grzechem, krzyżu (II CZYTANIE), ogniu, niepokoju, rozłamie (EWANGELIA). To sprawy na serio. I Pan Jezus chce nam o nich mówić na serio, bo wie, że nasze życie jest bardzo na serio. Taka jest często rola proroka: musi mówić rzeczy niewygodne i przyjąć tego konsekwencje (I CZYTANIE). Na końcu jednak zawsze ukazuje się wierność Boga, który odpowiada na wołanie człowieka i wyciąga go z dołu śmierci (PSALM).
Są w naszym życiu różne fałszywe iluzje pokoju, na których się opieramy. Nieraz sami je stwarzamy. Są też prawdziwe bitwy, które trzeba podjąć i coś w nich stracić. By pierwsze mogły runąć, a drugie zaistnieć, potrzeba naszego wyboru, decyzji na serio, pójścia za Jezusem. To poważna walka. Na nasze szczęście została już wygrana.