Skip to main content

Jezus po triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, nie naucza już tłumów, nie uzdrawia chorych i cierpiących – ale jest z przyjaciółmi.

W tych ostatnich dniach, pragnie bliskości z tymi, którzy są dla niego ważni. Prawo przyjaźni stoi na pozór w sprzeczności z humanitarną „wrażliwością” Judasza – jednak bliskość z Jezusem jest dopiero tym na czym można budować miłość bliźniego.

Tej miłości wciąż nie rozumie Judasz.

Przeczytaj: J 12,1-11

Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu.

Bo ubogich zawsze macie u siebie,

ale Mnie nie zawsze macie.

zzm

Rozważanie:

Często chcemy zastąpić trwanie na modlitwie z Jezusem naszym działaniem – wydaje się, że tylko ono przynosi oczekiwany skutek.

A jednak modlitwa – szczególnie ta, która jest trwaniem w adoracji przy Jezusie, jest błogosławionym marnotrawstwem.
Maria nie boi się zmarnować dla Jezusa olejku, wartego roczną pensję. Trzysta denarów to był roczny zarobek robotnika. To co zrobiła było więc faktycznie szaleństwem.

Co usprawiedliwia takie szaleństwo? Tylko miłość! Judasz nie kochał Jezusa, dlatego nie potrafił zrozumieć i usprawiedliwić szalonego zachowania Marii.

Maria kolejny raz wybrała to, co lepsze. Judasz pokazał, że wybiera to, co gorsze.

Modlitwa:

Panie, naucz mnie modlitwy na wzór Mari. Modlitwy, która jest często marnowaniem cennego czasu, którego wciąż nie mamy. Modlitwy, gdzie chcesz objawiać się jako przyjaciel mojego życia. Amen.