Słowo może ranić i uzdrawiać. Zobaczmy, jak wielkie dzieło zostało oddane w nasze ręce. Mamy do dyspozycji narzędzie, które ma niesamowitą siłę oddziaływania. Czy potrafimy z tego korzystać?
Przeczytaj: Mt 9,27-31
Tweety:
wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida»
Rozważanie:
W Ewangeliach może nas czasami denerwować język. Bywa, że jest on nienaturalny. Jezus zamiast jeść, spożywa, zamiast iść „przechodzi” albo „podąża”. Po co Ewangeliści oraz grona redaktorskie tłumaczące Pismo Święte na poszczególne języki narodowe, używają terminów, które tak rzadko goszczą w naszym codziennym słowniku? Nie dzieje się to bez przyczyny. Dzieła Jezusa i osób, które mają głębszą relację z Bogiem, są bardziej „przemyślane”. One nie dzieją się „bo tak”, albo z innej płytkiej przyczyny. Decyzje Chrystusa były po prostu przemodlone.
Coraz częściej w deklaracjach różnych chrześcijan słychać, że coś „przemadlają”. Czy jest tak rzeczywiście? Gdyby więcej wyznawców Chrystusa starało się patrzeć na swoje życie „oczami Boga”, na pewno świadectwo dawane światu byłoby o wiele skuteczniejsze.
Warto brać w tym przykład z Jezusa. Pomimo tego, że dzisiaj nie możemy dotknąć Go fizycznie, podobnie jak w czasie Jego ziemskiego życia, zawsze możemy kroczyć po ścieżce wyznaczonej przez słowa Ewangelii. Dzięki temu, podobnie jak niewidomi z Ewangelii Mt 9,27-31 zachęcamy Boga do tego, by otworzył nasze oczy na rzeczy najważniejsze, czyli na życie wieczne, które od momentu Chrztu świętego nadaje wyjątkowe barwy codzienności…
Modlitwa:
Panie, Ewangelia jest wielkim darem. Dziękuję Ci za niego i pragnę jak najczęściej po niego sięgać. Pragnę w słowach Pisma świętego odnajdować Twoje wskazania dla mojego życia. Amen.