Kiedy Zacheusz wspinał się na sykomorę, by w tłumie zobaczyć Jezusa – Człowieka, o którym wszyscy wówczas mówili – zapewne nie spodziewał się, że spotkanie z Nim tak radykalnie zmieni jego życie.
Nawet przez myśl mu nie przeszło, że Jezus mógłby się odezwać do niego – do skorumpowanego, nienasyconego, żądnego zysku człowieka, którego cały ówczesny świat miał w pogardzie!
Przeczytaj – Łk 19,1-10
Tweety:
Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.
Zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.
Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło.
Jak na człowieka z takim życiorysem patrzy Jezus? Jak patrzy na tych, których nie szanują inni ludzie? Jezus nie patrzy z wyższością, z góry, lecz podnosi wzrok rozglądając się za tym co słabe i wzgardzone.
Wchodzi pewnie do miasta które było synonimem niewiary i oddalenia od Boga. Idzie szukać tych, co zginęli.
Nie boi się – mimo szemrania i zgorszenia – być blisko, za stołem z grzesznikami.
Zacheusz staje się dziś przewodnikiem każdego z nas. Gdy spotyka Jezusa – jego serce otwiera się na innych ludzi. Otrzymane miłosierdzie rodzi miłosierdzie.
Modlitwa:
Jezu, dziś naprawdę całym sobą chce, byś mnie przemienił. Chcę zrobić wszystko, by się z Tobą spotkać. Daj mi determinację i odwagę Zacheusza. Chcę zostawić to co na ziemi, zmienić swój punkt widzenia i otworzyć się na nowe. Amen.