Widzimy w tym fragmencie bardzo szybką reakcję słuchaczy nauk Jezusa. Zbawiciel nie zdążył „wziąć oddechu” po katechezie odnoście postów, gdy przed Jego oczyma pojawia się podekscytowany zwierzchnik synagogi.
Przeczytaj: Mt 9,18-26
Tweety:
Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie
Rozważanie:
Jair oddaje pokłon Chrystusowi i prosi Go o to, by przyszedł do jego domu i włożył rękę na Jego córkę. Uważa, że ten gest wskrzesi dopiero co zmarłą dziewczynkę. Skąd tak wielka wiara w Jezusa? Czyżby Jair od razu uwierzył, w przed chwilą wypowiedziane słowa Zbawiciela oraz automatycznie zastosował je do swojej sytuacji?
Tak! Gdy do jego uszu doszło, że aktualny czas nie jest okresem postów, lecz radości, ponieważ „Pan Młody” jest między swoim ludem, od razu pomyślał o swojej córce! Skoro ma przed sobą Boga, to po co ma wyciągać chusteczki, by opłakiwać córkę, jeśli razem z Jezusem może pójść i zobaczyć, jak Mistrz przywraca życie jego ukochanemu dziecku. Cóż za wiara!
Czy jest w nas podobne nastawienie do Słowa Bożego? Czy nie traktujemy Go jak opowiadań o minionych cudach? Czy jest w nas chęć odniesienia Starego i Nowego Testamentu do naszego życia? Są to bardzo ważne pytania. Gdy nie ma w nas chęci korzystania ze Słowa Boga, to łatwo stosować zasadę, że „jednym uchem wlatuje, a drugim wylatuje”. Niestety takie podejście skutkuje śmiercią duchową i zablokowaniem jakiegokolwiek rozwoju.
Przy tej okazji warto przypominać sobie słowa z Listu do Hebrajczyków: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Pismo święte jest Słowem żywym, ponieważ zmienia nasze życie. To, jak będzie ono skuteczne, zależy tylko i wyłącznie od nas. Chociaż ma w sobie ogromny potencjał, nasza wolność może zablokować siłę przemiany świata.
Wczytajmy się jednak dalej w tekst Ewangelii Mt 9,18-26. Słyszymy tam, że prośba Jaira bardzo mocno wpłynęła na Chrystusa. Ewangelista zanotuje: „Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim” (Mt 9,19). Jest w tym coś niesłychanego. Bóg-Człowiek idzie za człowiekiem. Jair wiedzie w tym fragmencie prym. On wskazuje drogę do swojego domu. Pokazuje to wielką pokorę i elastyczność Zbawiciela. Ten, za którym podążały tłumy, potrafi „dostosować się” do potrzeb człowieka.
Ten krótki werset powinien zachęcić nas do jeszcze większej otwartości na Słowo Boga. Przy nim komentarze typu: „Bóg nie będzie chciał tego zrobić”, albo: „Bóg tak nigdy jeszcze nie robił”, stają się niedorzecznością. On łamie schematy, by być coraz bliżej naszych spraw! Stwórca nie boi się zrezygnować ze swojej „boskiej etykiety”, by różnymi niekonwencjonalnymi sposobami pomagać ludziom. Widać to w kolejnych wersetach Ewangelii. Opisany jest tam przypadek kobiety przez dwanaście lat chorującej na krwotok. Po raz kolejny złamany jest tam „cudotwórczy savoir-vivre”. Kobieta jak jakiś złodziej zakrada się z tyłu Jezusa i dotyka frędzli Jego płaszcza. Co ciekawe, sprawdza się jej założenie, że ten czyn uzdrowi jej dolegliwość. Dodatkowo, zamiast pretensji Jezusa, padają słowa pochwały dla jej wiary. Cóż za niesamowity dzień ewangelizacji!
Modlitwa:
Panie, dziękuję Ci za Twoją niekonwencjonalność. Dzięki niej zyskujesz wiele ludzkich serc. Amen.