Bardzo piękny i obrazowy moment Ewangelii. Jezus umywa swoim uczniom nogi…
Przeczytaj: J 13,1-15
Tweety:
Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział»
Rozważanie:
Aby lepiej zrozumieć to, co się wydarzyło w Wieczerniku, trzeba z uwagą przeczytać wprowadzenie, które poprzedza stwierdzenie, że Jezus wstał od wieczerzy i złożył szaty. W dzisiejszych czasach, kiedy nie ma niewolników oraz jawnych podziałów w społeczeństwie, wychodzimy z założenia, że każdy może wszystko robić. Nie dziwi nas to, że wielki biznesmen po godzinach pracy wytrze kurze w swoim domu, albo to, że prezydent miasta weźmie pod rękę żebraka i zaprowadzi go do jadłodajni. Chociaż czasami może to i zdziwić, to przeważnie kwitujemy takie sytuacje stwierdzeniem: „przecież też jest człowiekiem”.
W czasach Jezusa było zupełnie inaczej. Pewne czynności, które były uważane za mniej dostojne, były wykonywane tylko przez niewolników lub specjalnie zatrudnionych do tego służących. Stąd Ewangelista Jan, gdy opisuje „niestandardowe działanie” (czytaj: poniżające) Mistrza, oprawia je długim wstępem, by wytłumaczyć, dlaczego ma ono miejsce. Gdy to wiemy, zrozumiała staje się także reakcja św. Piotra, który z przekonaniem wypowiada swój sprzeciw wobec takiej czynności. Dlaczego tak zrobił?
Patrząc na całokształt jego zachowania na łamach całej Ewangelii, wydaje się, że ma zapędy do tego, by dyktować, kto ma jakie miejsce we wspólnocie. On Jezusa uważa za Mistrza, więc wyznaczył Mu miejsce przywódcy. Piotr bardzo dba o „porządek”. Nie chce, by Jezus (mimo, że wierzy w to, że jest Bogiem) łamał „dobry sprawdzony schemat”. Każdy ma swoją rolę i już… Nie ma dyskusji, bo będzie zamieszanie.
Św. Piotr był mądrym człowiekiem, więc wiedział, że czyn Jezusa będzie miał jakieś konsekwencje. Nigdy przecież nie było tak, że Jezus robił coś „jako sztuka dla sztuki”. Dopiero, gdy usłyszał od Jezusa, że zgoda na umycie nóg jest konieczna do tego by mieć udział (dosł. część) w misji Jezusa, zmienił myślenie. Św. Piotr miał więc typowo zadaniowe podejście do życia. Jeśli coś trzeba wykonać, by osiągnąć cel, to on to robił. Nam to wydarzenie daje wiele do myślenia.
Bóg okazuje nam wyjątkową miłość i chce, byśmy ją przyjęli. Do momentu, kiedy będziemy się wzbraniali przed prawdziwą Jego miłością, a przywiązywali się do jej falsyfikatów, nie będziemy mieli udziału z Bogiem. Prośmy Boga o objawienie nam, jak wielka jest Jego dobroć oraz o odwagę do jej przyjęcia. Nie wystraszmy się jej jak św. Piotr!
Modlitwa:
Panie, boję się Twojej miłości. Wydaje mi się ona zbyt wielka. Okłamuję się, że moje serce jest zbyt małe, aby ją przyjąć. Dodawaj odwagi i zachęcaj mnie, bym potrafił ją przyjąć, mimo tego, że jej nie rozumiem. Amen