Każdy kraj ma swój hymn narodowy. Jest to pieśń, która „nastraja” ducha wszystkich obywateli i przypomina, że miejsce w którym mieszkają ma swoją historię. Podobnie jest w wypadku nieba. Ci, którzy się do niego dostali, również będą z radością wyśpiewywali to, co Bóg dla nich uczynił…
Przeczytaj: Ap 15,1-4
Tweety:
Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś Święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą […]
Rozważanie:
Tak się w naszej ludzkiej kulturze przyjęło, że wydarzenia, które są dla nas istotne, staramy się wyrazić bardziej uroczyście. Czasami powstają z tej okazji piękne wiersze, malowidła albo podniosłe hymny. Te ostanie są przeważnie podyktowane chęcią radosnego podkreślenia, że mimo wielu zawirowań udało się wreszcie „wyjść na prostą”. Nie bez powodu mówi się, że „serce nam śpiewa”.
W Księdze Apokalipsy 15,1-4 czytamy, że na końcu czasów także dojdzie do „wielkiego koncertu”. Podczas niego, ci którzy podjęli duchową walkę będą mogli wyśpiewać pieśń Mojżesza. Została ona nazwana imieniem tego patriarchy, ponieważ On już w Starym Testamencie prowadził lud do ziemi obiecanej, a przez to stał się obrazem „wędrówki do nieba” dla każdego chrześcijanina. Tak jak On przemierzał pustynne szlaki, podobnie my mamy za zadanie pokonać „skwar palących grzechów”, cierpienia w postaci „braku wody” oraz inne „światowe nieudogodnienia”.
Chociaż jest to trudne i nie raz „codzienny piasek” oślepia nasze duchowe pragnienia, można się pocieszyć tym fragmentem Janowego Objawienia i „naładować akumulatory” naszej motywacji. Pomimo piętrzących się trudności, chyba warto włożyć trochę wysiłku w nasze życie, aby podczas Sądu „potrzymać harfy” i samemu Bogu odegrać pieśń zwycięstwa?
Modlitwa:
Panie, dodaj mi siły, bym z odwagą kroczył po pustyni mojego życia. Nie dopuść, aby codzienne przeszkody osłabiały moje modlitwy i starania. Pragnę coraz bardziej Ciebie poznawać i miłować. Amen.