Grzech jest największym nieszczęściem człowieka i świata. Ta świadomość musi do nas docierać z pełną wyrazistością. Jednak my bardzo często banalizujemy grzech: potrafimy go subiektywizować, pomniejszać i usprawiedliwiać. Dlatego tak bardzo potrzebujemy Ducha Świętego – tylko On jest w stanie oświecić nasze postrzeganie grzechu. On jest nam w stanie pokazać czym jest mój grzech dla Boga.
Tweety:
„Mówię wam prawdę”
„Pożyteczne jest dla was moje odejście”
„Jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie”
Rozważanie:
Duch Święty nie jest oskarżycielem jak szatan. Jest Parakletem – Pocieszycielem. Dzięki niemu świadomość grzechu
jest jednocześnie odkryciem: potrzebuję Zbawiciela. Tak działa Duch. Nie zostawia nas w rozpaczy, beznadziei, załamaniu.
Pokazuje prawdę, często przykrą i bolesną, podpowiadając jednocześnie Imię Tego, w którym możemy być zbawieni.
Pocieszyciel zwycięży wszelką naszą samotność, tęsknotę i smutek. Nie jest to pocieszenie w stylu „zobaczysz, będzie dobrze”. Duch Święty objawia Zbawiciela. To największy powód mojej pociechy.
Modlitwa:
Jezu, grzech wkłada mi palce prosto w oczy. Przestaję widzieć grzech, zło, moją odpowiedzialność. Lecz mnie z tej ślepoty. Chcę jasno i wyraźnie widzieć jakim dramatem jest mój grzech, jak Cię dotyka i boli, jak zabija naszą relację. Niech Twój Duch przyniesie prawdę do mojego życia. Tylko z nią przychodzi ocalenie i wyzwolenie. Amen.