To także nasze powołanie, nasza misja. “Narodziny” tego samego Chrystusa w twoim życiu, to szansa na to, aby On poprzez Ciebie przyszedł do tego świata, do ludzi wokół Ciebie. Nie ma większego błogosławieństwa.
Tak jak sam dzień Bożego Narodzenia, tak i zakończenie Oktawy tych Świąt, przypada w tym roku w niedzielę. Pierwszy dzień Nowego Roku to zawsze w liturgii Kościoła ostatni dzień tejże Oktawy, czyli właśnie Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Kościół wciąż powtarza (oficjalnie od Soboru w Efezie), że Maryja jest naprawdę Matką samego Boga.
Jaki to ma związek z naszym zwykłym życiem? Maryja jest wzorem każdego chrześcijanina. Kościół, jako Matka, tak jak Maryja, “rodzi” Chrystusa dla tego czasu, dla tego pokolenia, pozwala wciąż ukonkretniać Jego Obecność. To nasze powołanie, nasza misja. On ma narodzić się w nas, a to znaczy, na poziomie indywidualnym, także w moim i twoim konkretnym życiu. Przez cały ten świąteczny tydzień liturgia nieustannie śpiewa i głosi: Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się Bogiem.
Gdy Paweł w drugim czytaniu mówi o pełni czasu, chodzi mu o przełomowy moment historii zbawienia, który zmienił wszystko: od teraz relacja człowieka do Boga może wskoczyć na absolutnie nowy poziom, przejść w zupełnie inny wymiar. Owa całkowicie nowa jakość polega na tym, że ta adopcja jest szczególna: nie jest jedynie prawnym aktem, ale daje przysposobionym dzieciom udział w samej naturze Ojca. Wydaje się to nie do wiary, ale to właśnie te “narodziny” tego samego Chrystusa w twoim życiu, to szansa na to, aby On poprzez Ciebie przyszedł do tego świata, do ludzi wokół Ciebie.
Aby to mogło się wydarzyć, potrzebujemy uczyć się od Maryi jak otwierać się na łaskę Bożą, jak mówić mu coraz pełniej “tak”: zgadzam się na Twoje narodziny we mnie. Ten dialog z Bogiem odbywa się w naszym życiu, na głębokim poziomie wydarzeń. Temu właśnie możemy przyglądać się w dzisiejszej Ewangelii. Widzimy w niej Maryję, gdy nie tylko pozwala “dziać się” wydarzeniom, ale zachowuje je, strzeże ich w sercu oraz rozważa ich znaczenie. Kiedy odkrywamy, że Bóg mówi przez Słowo i wydarzenia, możemy uczyć się takiej samej postawy. Słowo interpretuje wydarzenia i zapowiada je, wydarzenia wypełniają Słowo i potwierdzają Je. To tajemnica nieustannego, pewnego Bożego zaproszenia i wciąż kruchej, słabej odpowiedzi człowieka.
Pierwsze czytanie i psalm mówią o tym, że Boże błogosławieństwo to konkretne łaski, które czynią człowieka zadowolonym. Radość staje się natychmiastowym znakiem realizacji prośby o błogosławieństwo. Kto w wolności serca prosi o błogosławieństwo, otwiera się właśnie na Bożą Obecność, na Jego Ducha, który zapewnia nas, że mamy Ojca, że jesteśmy Jego umiłowanymi synami i córkami. Obyśmy uwierzyli, że tak naprawdę nic więcej do życia nam nie potrzeba. Wtedy jak Maryja, i razem z Nią, będziemy przynosić temu światu Chrystusa.