Chrześcijanie pierwszych wieków przedstawiali nadzieję ją jako kotwicę, zarzuconą na drugim brzegu, po drugiej stronie życia.
Nasze życie jest więc zmierzaniem ku tej kotwicy. Często jednak nasze ludzkie zabezpieczenia stają się naszą kotwicą – nie przybliżamy się przez to do drugiego brzegu, lecz jesteśmy uwięzieni w bezpiecznej lagunie. Nie jest to jednak życie nadzieją.
Przeczytaj – Rz 8,18-25
Tweety:
my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując odkupienia naszego ciała.
W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni
Rozważanie:
Jesteśmy przed światem odpowiedzialni za poziom nadziei. Kto ją ma dać współczesnemu człowiekowi jak nie my – ludzie mający świadomość zbawienia.
Nadzieja nie jest optymizmem, nie jest tą zdolnością patrzenia na rzeczy z dobrym nastawieniem ducha i postępowaniem naprzód.
Taka postawa jest optymizmem, a nie nadzieją. Nadzieją nie jest też pozytywne nastawienie do różnych spraw.
Musimy na nowo uczyć się nadziei, która jest filarem naszego życia razem z wiarą i miłością. Nadzieja to „oczekiwanie z upragnieniem” na tego którego się kocha. To wypatrywanie objawienia się Jezusa.
Modlitwa:
Dopomóż nam Panie niczego tak nie oczekiwać, jak Ciebie.