Skip to main content

Dzisiaj przeżywamy w  Kościele Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywane „świętem Matki Boskiej siewnej”.

Skoro jest mowa o sianiu, to oprócz ziarna padającego na gleby naszych gospodarstw, powinniśmy zadbać o to, by także nasze serca zostały hojnie obdarzone „ziarnem słowa Bożego”. Dlatego z jeszcze większą chęcią i wzmożonym zaangażowaniem, wsłuchujmy się w odczytywaną w Kościele Ewangelię…

Przeczytaj: Mt 1,1-16.18-23

Tweety: […] Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.

zsBo

Rozważanie:

Jako składnik „duchowej uczty” zaserwowana jest nam Ewangelia Mt 1,1-16.18-23. Czytamy w Niej rodowód Jezusa Chrystusa. Na początku, może to dziwić i powodować pytanie, dlaczego w święto Narodzenia Maryi czytamy o genealogii Jezusa. Dopiero po przemyśleniu dochodzi do nas, że Narodzenie Matki Bożej jest dla nas istotne ze względu na Chrystusa. Maryi nie czcimy dla Niej samej, tylko zachwycamy się Jej wkładem w historię zbawienia. To nastawienie pokazuje pewien ideał chrześcijańskiego życia.

My nie jesteśmy zachwycający z racji na to, że jesteśmy kim jesteśmy. Największym naszym wyróżnieniem oraz najszczególniejszą godnością jest to, że jesteśmy Dziećmi Bożymi i mamy „najmocniejszego Tatę we Wszechświecie”.

A teraz moment na dygresję… Pamiętam jedną z katechez przeprowadzonych w przedszkolu. Gdy mówiłem dzieciom o Panu Jezusie i pokazałem im Jego podobiznę, to zostałem zaskoczony pytaniem: „czy Pan Jezus nosił brodę?”. Gdy odpowiedziałem twierdząco, wzbudziło to w przedszkolakach niesamowitą radość. Jeden wtedy stwierdził, że jego dziadek też ma brodę. Gdy usłyszały to inne dzieci, to również sobie przypomniały, że ich dziadkowie też ją posiadają. Po chwili doszło do przekomarzania, który z nich ma największą. Jedne z nich miały tak nieograniczoną wyobraźnię, że pokazywały koniec brody swojego dziadka po drugiej stronie sali. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że gdyby chrześcijanie mieli okazję się posprzeczać, kto ma najsilniejszego Ojca, to na pewno byśmy wygrali…

Powróćmy jednak do Maryi… Kościół poprzez podejście do Matki Najświętszej, uczy więc nas prawidłowego rozumienia szczęścia. Gdy odkryjemy, że naszym pierwszorzędnym sukcesem jest intymny kontakt z Bogiem, to nasze życie od razu pokarze inne barwy.

Tak jak pieniądze możemy stracić poprzez kradzież, zawirowania rynkowe lub wojnę. Albo zdrowie, które z dnia na dzień zmieni nas „ze zdrowego jak byk” na chorowitego. Życie Boże jest „nietykalne”. Od momentu otrzymania go na Chrzcie świętym jest ono nie do zniszczenia.

Gdy nauczymy się od Maryi, by naszą główną radością było uczestniczenie w Bożych planach, to odkryjemy, że darowane nam życie jest naprawdę źródłem przeogromnego szczęścia…

Modlitwa:

Chryste, pragnę się uczyć pokory od Twojej Matki. Niech Maryja towarzyszy mi w smakowaniu Twojego Słowa. Amen.