Skip to main content

Obchodzimy dzisiaj w Liturgii wspomnienie obowiązkowe Św. Marii Magdaleny. Kościół, aby lepiej przybliżyć nam Jej postać, daje nam do odczytania fragment Ewangelii wg św. Jana 20,1-2.11-18.

Przeczytaj: J 20,1-2.11-18

Tweety:

Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał

śMM

Rozważanie:

Dowiadujemy się w Nim o kilku szczegółach z życia św. Marii Magdaleny. Widocznie one najlepiej opisują, kim była ta święta. Między innymi dowiadujemy się, że bardzo wcześnie rano udała się ona do grobu Jezusa. Zobaczywszy odsunięty kamień, pobiegła z „sercem na ramieniu”, po dwóch apostołów. Pokazuje to, coś niesłychanie istotnego. Ludzie święci wiedzą, że nie ze wszystkim poradzą sobie w pojedynkę. Potrzebni są im inni, którzy będą ich wspierać w niewytłumaczalnych dla nich sytuacjach. Jest to ważne pouczenie dla nas. Nie warto brać wszystkiego na własne barki. Trzeba nam stworzyć „siatkę świętych znajomości”, które pozwolą nam wspólnie z wybranymi osobami przeżywać nasze doświadczenie Boga.

Niektórzy po prostu wiedzą więcej, albo dzięki temu, że nie doznają emocji towarzyszących naszym traumatycznym przeżyciom, mogą spojrzeć na nie innym okiem. Przecież apostołowie także nie widzieli gdzie jest ciało Jezusa. Maria Magdalena o tym wiedziała. Przeczuwała jednak, że Jego bliscy uczniowie, łatwiej Go „zlokalizują”. Chodzili z Jezusem dzień w dzień, więc prawdopodobnie poznali wszystkich, którzy mogliby przenieść ciało Chrystusa. Należało więc z takiej pomocy skorzystać.

Zastanówmy się, kto w naszym środowisku ma lepszą relację z Jezusem. Chętnie z Jego pomocy korzystajmy. W chwilach „utraty Jezusa z pola widzenia”, porady takich osób mogą okazać się bezcenne…

Patrząc na to z drugiej strony, Maria Magdalena z takim przejęciem biegła sprzed grobu Jezusa, ponieważ nie było w niej jeszcze wiary w zmartwychwstanie. Tak samo my, gdy czujemy się jeszcze „słabi w wierze”, prośmy o pomoc doświadczonych kierowników duchowych.

W końcu, często jesteśmy zaprowadzani przez Boga do „życiowych grobów”, których nie rozumiemy. Nieudane relacje, upadki w powtarzające się grzechy, niekontrolowane wybuchy emocji, powodują, że „podcinane są skrzydła” naszej nadziei. W wyniku tych bolesnych wydarzeń, zakopujemy nasze zaufanie do Boga. Przysypujemy je „piachem” wycofania i rezygnacji.

Trzeba nam dobrego prowadzenia, by dostrzec cudowne momenty „zmartwychwstania” tego, co spisaliśmy już dawno na straty.

Po raz kolejny „duchowe znajomości” okazują się wtedy bardzo ważne. Pozwalają one „rzucić dobre światło” na to, co stało się naszym udziałem. Tak samo jak św. Maria Magdalena, biegnijmy więc do naszych przyjaciół-apostołów i opowiadajmy im o tym, czego Bóg dokonał w naszym życiu. Umocni to zarówno nas, jak i tych, do których pójdziemy. Przecież, gdyby Maria Magdalena nie dotarła do apostołów, nie zostałoby to zapewne opisane w Ewangelii. Podobnie i „cuda naszej codzienności”, mogą tylko pokrzepić nasze dusze. Gdy nie będzie w nas gotowości do podzielenia się nimi, wiele osób, które mogłoby być utwierdzonymi w wierze, dalej będzie się chwiało…

Modlitwa:

Panie, podziwiam Marię Magdalenę. Dodaj mi odwagi, bym tak jak Ona, poszukiwał pomocy u wierzących osób. Wiem, że oni mogą mi pomóc rozeznać Twoją wolę. Amen.