Czy myśl, że każdy z nas był chciany i jest kochany, jest dla tak wielu aż tak okropną, że aż nie do przyjęcia?
Codziennie patrzymy na największe dzieło Boga. Co więcej – sami jesteśmy jego częścią. Bóg stworzył świat – wiele osób uważa to za pewnik, dla innych stało się to oklepaną sentencją, którą powtarzają bez zastanowienia. A jakby tak chwilę się nad tym zastanowić?
Nie będę tu obalać wszystkich dostępnych teorii, aby na końcu uznać, że to wszystko sprawka Boga. Nie rozumiem tylko tych, którzy za wszelką cenę starają się udowodnić, że to wcale nie Bóg tego dokonał. Co chcą udowodnić? Że równie dobrze świat mógłby nie powstać, bo to wszystko dzieło przypadku i odpowiednich reakcji chemicznych?
A nie lepiej po prostu ucieszyć się, że Bóg nas chciał, że stworzył nas i wszystko wokoło z miłości? Czy myśl, że każdy z nas był chciany i jest kochany, jest dla tak wielu aż tak okropną, że aż nie do przyjęcia?
Ja wolę uśmiechnąć się z radością do mojego świata i mojego Boga. I do każdego, kogo mijam na ulicy. Każdy z tych ludzi jest przecież wyrazem miłości Boga!