Skip to main content

Oktawa Wielkiej Nocy to świetny moment na ucieszenie się nowością życia, zachłyśnięcie się darem Zmartwychwstania i obietnicą życia wiecznego. Przyjrzyjmy się w tym kontekście także św. Pawłowi. Kiedy przyglądaliśmy się gorliwości św. Pawła pojawiło się tam zdanie z Dziejów Apostolskich, o tym jak to przyszły apostoł „porywał mężczyzn i kobiety„. Dzisiaj zatrzymajmy się na momencie z życia świętego, w którym on sam został niejako „porwany”. 

Wszyscy znamy bardzo dobrze tę scenę. Szaweł otrzymuje listy do synagog w Damaszku, gdzie też miał uwięzić chrześcijan. Przed samym miastem młody faryzeusz został zaskoczony oślepiającą światłością i głosem z nieba. Przestraszył się do tego stopnia, że aż upadł na ziemię (bynajmniej nie z konia, o czym pisał Michał). Czym dla Pawła było to spotkanie? Istnieją różne interpretacje tego wydarzenia.

pawel

Pierwsza z nich mówi o tym, że całość miała miejsce podczas burzy. Światłością miała być błyskawica, głosem grzmot. Miało to być tak przejmujące, że aż doprowadziło Pawła do zrobienia solidnego rachunku sumienia. Inna interpretacja mówi o tym, że prześladowanie chrześcijan bardzo mocno pracowało w młodzieńcu doprowadzając go do pewnego „kryzysu”. Zniszczenie kolejnej gminy chrześcijan przelało szalę goryczy i Szaweł postanowił odmienić swoje życie. Ostatnia interpretacja, pozwalająca odrzucić poprzednie, skupia się wreszcie na tym, co przekazują nam Dzieje Apostolskie, listy samego zainteresowanego oraz tradycja. Mówi o bezpośrednim spotkaniu z Jezusem. Spotkaniu bardzo realnym i głębokim, przez które Szaweł został dosłownie „porwany” przez Chrystusa.

Spotkanie z Panem staje się dla Pawła momentem bezgranicznego zaufania. Niewidomy, leżący na ziemi człowiek musi zaufać prowadzeniu drugiej osoby. Myślę, że można powiedzieć o Pawle, że przeżywał w tej chwili swój upadek i ślepotę nie tylko fizycznie, ale także (a może przede wszystkim) duchowo. W tym miejscu dopiero zaczyna się relacja człowieka z Bogiem. Nie w uczynkach, zasługach, ale w uznaniu własnej bezsilności i wyzbyciu się wszelkich zabezpieczeń. Patrząc na nasze życie, zapytajmy za św. Pawłem: „Kto jesteś, Panie? (Dz 9, 5) i spróbujmy wrócić do chwili naszego pierwszego spotkania z Jezusem.