Dla każdego jest miejsce przy Panu.
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Łk 18, 10-13
Faryzeusz modli się do Boga bez Boga. Przemawia przez niego pycha i wyniosłość. Mówi o tym, czego dokonał, chwali się przed Panem. Nie dostrzega swojego zadufania, próbuje się przypodobać. Założył sobie maskę, której w ogóle nie zdejmuje. Może odczuwa lęk i obawę przed pokazaniem prawdziwego oblicza? Woli ukryć się za pozorami „idealnego” człowieka wiary.
Natomiast drugą i jakże odmienną postacią jest celnik. Mężczyzna odkrywa i pokazuje swoje serce przed Panem. Czuje się, jak żebrak, który prosi o odrobinę Jego miłości. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że celnik jest tchórzem, bo nie potrafi spojrzeć Mu prosto w oczy.
Myślę jednak, że potrzeba niesamowitej odwagi, żeby okazać wobec Pana swoją słabość, swoją prawdziwą twarz i serce, które jest niekiedy poranione. Być może bliżej Tobie do postaci faryzeusza, albo identyfikujesz się z postacią celnika. Niemniej musisz wiedzieć, że On bardzo Cię kocha. Zawsze będziesz Jego dzieckiem i zawsze będzie dla Ciebie miejsce przy Jego boku.