To Bóg ma być tym, który stworzy w nas czyste serce. I dodatkowo dostaniemy „w pakiecie” niezachwianego ducha!
Mówi się współcześnie, że czystość dotyczy sfery współżycia seksualnego i u katolików wyraża się we wstrzemięźliwości seksualnej, we wszystkich relacjach poza małżeństwem.To tak, jakby odpowiadając na pytanie: „Co to jest miłość?”, stwierdzić, że miłość to nic innego, jak tylko trzymanie się za ręce przez kochające się osoby!
Takie ograniczenie i brak pełnego spojrzenia na zagadnienie, które nie da się zamknąć w jednym zdaniu, jest typowe dla naszej „fast foodowej” kultury, która wszystko upraszcza i podaje w łatwej do strawienia papce. Takiemu zabiegowi uległo dzisiaj również pojmowanie czystości, która co prawda, ma swój wymiar wstrzemięźliwości seksualnej, ale to tylko jeden element – zewnętrzny przejaw głębszego znaczenia.
„Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!” (Ps 51, 12-13).
Definicja czystości w psalmie jest zupełnie inna. To Bóg ma być tym, który stworzy w nas czyste serce. I dodatkowo dostaniemy „w pakiecie” niezachwianego ducha! A jak to jest możliwe? Poprzez trwanie i współdziałanie z łaską. Poprzez pozostawanie przed obliczem Boga tak, aby nic nie było od Niego ważniejsze tak, aby mógł nam udzielać z całego bogactwa swego Ducha!
Wtedy zupełnie zmienia się punkt widzenia. Na siebie, na relacje z ludźmi, a więc i na czystość. Czyste serce jest normą dla każdego, kto trwa w Bożej miłości. Jest normą, do której powinno się dążyć mimo ludzkiej, grzesznej natury. A wszystko po to, aby osiągnąć świętość według Bożej obietnicy:
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą!” (Mt 5, 8).