Jezusa nie zrozumieją nigdy ci, którzy niczego nie potrzebują. Którzy są samowystarczalni, lub raczej którym się wydaje, że są samowystarczalni. Być tym, który potrzebuje – to nie znak słabości, lecz mocy wiary. Jezus to wie i dlatego jest z tymi, którzy prowokują oburzenie faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Dziś też tak jest. Jeśli nie doświadczasz jego obecności to może dlatego, że zawsze jesteś samowystarczalny, sprawiedliwy, bez zarzutu, gardzący grzesznikami i tymi, którzy nie są tacy jak ty. W takiej ślepocie nigdy nie zobaczysz iskry miłosierdzia.
Przeczytaj: Łk 5,27-32
Tweety:
„Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami”
„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają”
„Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”
Rozważanie:
Oburzenie, protest, niezrozumienie – to broń ślepców z dzisiejszej Ewangelii. Inaczej patrzy Jezus: widzi człowieka, a nie jego grzech; nie zabiega o to, co ludzie powiedzą, nie brzydzi się dotkniętymi chorobą grzechu. Wie, że nawrócenie nie może się dokonać bez osobistego spotkania ze Zbawicielem. Dlatego je i przesiaduje z tymi, z którymi „nie wypada”.
To jest też wezwanie dla mnie i całego Kościoła. Jestem otoczony bezpiecznym kordonem tych zdrowych i porządnych, czy wytykają mnie palcami, bo jestem z tymi którzy źle się mają?
Modlitwa:
Jezu, pozwól mi uznać, że potrzebuję lekarza. Uznać, że sam nie jestem w stanie poradzić sobie z grzechem, który mnie powoli, ale skutecznie zabija. Potrzebuję Ciebie, Boskiego Lekarza. Uzdrawiaj mnie swoją czułością, spojrzeniem, wyciągnij mnie z komory grzechu, wejdź pod mój dach. I nie daj mi nigdy zwątpić w Twoją miłosierną miłość. Amen.
Więcej na dziś:
Iz 58, 9b-14
Ps 86,1-2.3-4.5-6