Oto początek misji Jezusa, zapowiedź nowego życia chrześcijan. Sam Bóg jest wspólnotą, i dlatego wciąż zaprasza także człowieka do komunii ze sobą. Dlatego ochrzczony, który staje się dzieckiem Bożym, wciąż słyszy wewnątrz siebie ten sam głos: Jesteś moim umiłowanym synem, córką…
Okres Narodzenia Pańskiego w liturgii Kościoła kończy się każdego roku świętem Chrztu Pańskiego. To nie tylko symbolika. Już Ewangelie przedstawiają nam właśnie moment chrztu Jezusa w Jordanie jako charakterystyczny początek Jego misji. Oto kończy się Jego życie ukryte pośród ludu, a zaczyna bycie Sługą.
Proroctwo Izajasza o Słudze Pana, którego metody i cel działania są szokujące i niespotykane, wypełni się właśnie w Jezusie Chrystusie. On będzie Sługą, który odda nawet życie dla zbawienia ludzi.
Dlatego propozycja zbawienia, przemiany życia, jest teraz skierowana do każdego człowieka. To musi szokować. Wciąż na nowo potrzebujemy pozwolić zadziwiać się myśli, że Bóg kocha naprawdę każdego, nawet tego, którego ja nie potrafię albo i nie chcę kochać.
Jezus przyszedł wypełnić plan Ojca. Oto początek Jego misji. To na razie tylko zapowiedź zwycięstwa Chrystusa i nowego życia, które stanie się odtąd udziałem chrześcijan. Nad Jordanem objawia się rzeczywistość Trójcy Świętej. Nie jest ona jednak tylko zewnętrzna wobec nas, Bóg sam jest wspólnotą, i ma to do siebie, że wciąż zaprasza człowieka do tej nadprzyrodzonej komunii ze sobą. Dlatego ochrzczony, który przyjmuje Ducha Świętego i staje się dzieckiem Bożym, słyszy wciąż wewnątrz siebie ten sam głos: Jesteś moim umiłowanym synem, córką…