Skip to main content

Wszystkiego nie trzeba robić samemu. Do niektórych rzeczy ( a może i do większości?) potrzebujemy współpracowników. Gdyby tak nie było, nie potrafilibyśmy kochać i szanować wspólnoty. Dopiero zobaczenie, że sami wszystkiego „nie ogarniemy” sprawia, że zaczynamy otwierać się na innych…

Przeczytaj: 3 J 5-8

Tweety: 

[…]Dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę, dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan.

dzisiaj

Rozważanie:
Św. Paweł dziękuje chrześcijaninowi Gajusowi za gościnność okazywaną wędrownym nauczycielom. Bardzo konkretnie wyraża, że udzielona im pomoc jest formą „współuczestnictwa” w głoszeniu Ewangelii. Warto w tym miejscu zastanowić się, co my robimy dla dzieła Dobrej Nowiny. Wiadomo, że nie każdy pójdzie do seminarium lub zgromadzenia zakonnego.

Chrześcijanin nie musi także „programowo” studiować teologii lub spędzać całych dni w kościele. Dla każdego człowieka jest inna miara oraz odmienna funkcja we wspólnocie Kościoła. Na nieszczęście, świadomość możliwości wyboru „specyficznego kontaktu z Bogiem” powoduje niemałe „rozluźnienie”. Wiele osób twierdzi, że wcale nie musi się „forsować”.

W końcu jeśli nie my, to Pan Bóg powoła kogoś innego do realizacji swojej woli. Niestety, tak być nie może. Obowiązkiem wszystkich chrześcijan jest uczciwe rozpalanie serc i znalezienie formy ewangelizacji „dla siebie”.

To, że może ona wyglądać różnorako, nie jest wcale usprawiedliwieniem dla niepodejmowania jej w ogóle. Od czego więc rozpoczniesz nowy etap swojego życia duchowego, który „dziwnym trafem” wypadł akurat na dzisiejszy dzień?

Modlitwa:
Chryste, pragnę być „współpracownikiem prawdy”. Pokaż mi miejsca w mojej codzienności, które będą najlepszymi przestrzeniami do wypowiedzenia, że Ty jesteś Panem Wszechświata. Amen.