Nawet jeśli nie mam siły i pozostało mi tylko leżeć na moim łożu rozpaczy, grzęznąć w grzęzawisku mojego grzechu – wyciągnę ku Niemu rękę.
Z Ewangelii wg św. Marka: “Wszyscy którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.”
Ja myślę, że za tym doświadczeniem dotyku było najpierw doświadczenie decyzji.
Oto wyciągam rękę w kierunku Jezusa, czynię krok w Jego kierunku, spoglądam ku Niemu z nadzieją.
Być może ta nadzieja, ta wiara, ten gest w kierunku Jezusa – to było kluczowe. Coś, co sprawiło, że zanim jeszcze zostali przed Jezusa dotknięci, już rozpoczął się proces uzdrawiania.
Ten moment, w którym uznali: sam sobie nie wystarczę, sam sobie nie pomogę, sam siebie nie uratuję, potrzebuję pobiec ku Niemu lub chociaż – nawet jeśli nie mam siły i pozostało mi tylko leżeć na moim łożu rozpaczy, grzęznąć w grzęzawisku mojego grzechu – wyciągnę ku Niemu rękę. Tu, w tym miejscu dzieje się cud uzdrowienia. Do zobaczenia jutro.