Nie ma nic złego w bogactwie, pod warunkiem, że dobrze się z niego korzysta. Obojętność i egoizm to prosta droga do przepaści.
Tak łatwo pomyśleć, że życie polega przede wszystkim na tym, żeby się w nim wygodnie ustawić. O tym krzyczą do nas reklamy, filmy, piosenki. Takim płaskim staje się często też nasze chrześcijaństwo. Wtedy spontanicznie poruszamy się w ten sposób, żeby jakiś przynajmniej względny “święty spokój” osiągnąć. I złościmy się, kiedy Bóg na niego nie pozwala, mówimy, że krzyżuje nam plany…
W bogactwie, wygodzie, łatwym życiu nie ma nic złego. Problem jest tylko jeden – taki stan łatwo prowadzi do obojętności na drugiego człowieka, do niedostrzegania tego, który cierpi obok, któremu czegoś brakuje (I CZYTANIE, EWANGELIA). Taka przepaść egoizmu i zamknięcia w sobie ma to do siebie, że skrupulatnie budowana w tym życiu, może pozostać wieczna (EWANGELIA).
Bóg jest zawsze konkretny i pragnie działać w naszym konkretnym życiu (PSALM). Dlatego też walka, do której nas zaprasza jest poważna już dzisiaj: to walka o wiarę w moim konkretnym życiu, walka na śmierć i życie, na wieczność (II CZYTANIE). Zwycięstwo Jezusa Chrystusa nad śmiercią, które świętujemy w liturgii to Jego przejście ponad przepaścią naszego egoizmu, przekroczenie granicy, która nas oddziela od Niego i od drugiego człowieka. Taką paschalną moc chce On nam podarować. Po to, aby przepaść między nami nie trwała wiecznie.