Jezus nie boi się prawdy, nie liczy na łaskę pochlebców. Nie chce naszego przytakiwania, lecz czeka na naszą wiarę.
Słowo Boże kreśli dziś przedziwną scenę. Ewangelista przedstawia Jezusa jako religijnego Żyda, którego zwyczajem było nawiedzanie synagogi w szabat. Ten moment wykorzystuje On na inaugurację swojej misji. Jezus już nie tylko komentuje Izajasza, ale oświadcza, że właśnie na oczach jego słuchaczy wypełnia się prorocka wizja. Zachwyt jednak szybko mija i zamienia się gniew.
Przeczytaj: Łk 4,16-30
Tweety:
„Duch Pański spoczywa na Mnie
posłał Mnie
abym ubogim niósł dobrą nowinę”
Jak to możliwe, że w ciągu kilku minut audytorium Jezusa przeszło od zachwytu do agresji? Jak to możliwe że Ci, którzy utkwili w nim swoje oczy, trzymali w rękach śmiercionośne kamienie?
Jezus nie boi się prawdy, nie liczy na łaskę pochlebców. Nie chce naszego przytakiwania, lecz czeka na naszą wiarę. Wie, że jego misja jest misją proroka i że podzieli los proroków. Jednak jeszcze nie teraz. Odważnie przechodzi przez szwadron ludzkiej złośliwości.
Modlitwa: Jezu, Twoje Słowo, naprawdę jest żywe i skuteczne. Nie opisuje, lecz stwarza rzeczywistość. Taką samą moc może mieć w moim życiu. Chcę, by dziś Twoje Słowo wypełniało się w moim życiu. Pozwól mi je przyjąć z radością, bez buntu. Amen
Więcej na dziś: