Skip to main content

Jesteśmy strasznymi marudami! Wszyscy wokoło na coś narzekają, coś im się nie podoba, czegoś im brakuje. Gdybym nagle spotkała człowieka, który powiedziałby mi: „Ja mam wszystko, co mi potrzebne do szczęścia”, chyba z wrażenia zaniemówiłabym.

Ja też okropnie narzekam, ale zauważyłam, że Bóg o tym wie i czasami daje mi przysłowiowego „pstryczka” w nos i razem ze mną układa wszystko od nowa. Pokazuje mi co ważne, a co troszkę mniej. Pokazuje jak głupimi i malutkimi rzeczami ostatnio się przejmowałam, a jak wielkie problemy mają ludzie wokoło. I czasami to ja bardziej się smucę niż oni. Bo oni nie mają na to czasu, muszą walczyć. O kolejny dzień, o dach nad głową, o zdrowie najbliższej osoby czy swoje…

nie narzekaj

Tak mnie ostatnio poprowadził, że odkryłam rzecz niesamowitą – Jestem szczęśliwa. Jasne, mogłabym mieć więcej, pewne rzeczy mogłyby mi przychodzić łatwiej. Ale mimo tego, że czasami muszę się nieźle natrudzić, codziennie doświadczam cudów. I codziennie czuję obok siebie Boga, który wraz ze mną idzie przez życie prowadząc mnie najlepszą, choć czasem wcale nie najpiękniejszą, drogą.

Najlepszy widok jest z góry, ale to właśnie na górę najtrudniej wejść. Im wyżej tym trudniej, ale piękniej i więcej widać. To nie jest przypadek.